środa, 25 grudnia 2013

013. "Albowiem dziecię narodziło się nam..."




Zrobię to co wszyscy i złożę życzenia, by te święta (i czas po nich) był niesamowity. By ludzie odnaleźli Boga w swoich sercach i narodzili się w nim na nowo. By to był czas miłości, przebaczania i radości. Wszystkiego dobrego życzę : )


PS Mam nadzieję, że moja praca zaliczeniowa z grafiki wektorowej nie jest aż taka zła. ; )

niedziela, 1 grudnia 2013

012. Krzest.

Oh, tak tak. W jedną z bardzo zimnych listopadowych niedziel w jednym z najpiękniejszych kościołów jakie widziałam w niewielkiej wiosce miało miejsce wydarzenie dziwne, niesamowite i niewiarygodnie istotne. Bo oznaczało przełom... I to nie tylko w życiu maleńkiego maleństwa z czarną czupryną, ale i moim.
Co to chrzest każdy wie. A dla mnie był o tyle szczególny, że miałam przywilej brania w nim szczególnego udziału : )
I jak to na mnie przystało, nie mogło być prosto, banalnie i zwyczajnie. Poniżej zdjęcia 'małego' pudełka, którego zrobienie zabrało mi całe 2 dni życia.

niedziela, 17 listopada 2013

|107|. ELENA: „Nigdy nie przypuszczałaby, że jedno z jej marzeń może się spełnić.”

Przez ponad tydzień próbowała dowiedzieć się, co knuł jej mąż. Jednak ten, nie zdradził się ani słowem, nawet kiedy wychodził nie potrafiła, w całym mieszkaniu, doszukać się choćby małej wskazówki. Przeszukała cały dom kilka razy, zajrzała do każdej możliwej szuflady, półki, a nawet na dno szafy i pod łóżko – żadnych śladów. Nie wiedziała nic, dopóki któregoś dnia chłopak nie przyszedł do niej z uśmiechem i plikiem kartek. Rozłożył je na stole w jadalni, gdzie akurat siedziała, co chwila na nią zerkając. Jednak Elena z założonymi rękami i bladym uśmiechem patrzyła na niego pytająco.
- No chociaż spójrz – mruknął, siadając naprzeciwko niej.

sobota, 2 listopada 2013

|106|. ELENA: „Dziękuję, że przeżyłeś”

Wpatrywała się w pustkę za oknem intensywnie rozmyślając. Gdzieś w oddali widać było poruszające się korony drzew… las. Elena odruchowo otworzyła okno i wychyliła przez nie głowę. Odetchnęła świeżym powietrzem i zmarszczyła brwi. Doskonale słyszała poruszające się kilka przecznic dalej samochody, muzykę puszczaną w jednym z okolicznych klubów i rozmawiających piętro niżej ludzi. Ale tym co tak bardzo ją zaniepokoiło nie był krzyczący mężczyzna ani klakson samochodu… Choćby starała się najbardziej jak potrafiła nie mogła usłyszeć szumu morza, które kiedyś witało ją co rano i żegnało co noc dźwiękiem fal odbijających się od brzegu. Brakowało jej specyficznego powietrza, którym oddychała przez tak długi czas. Z westchnieniem zamknęła okno i odwróciła się w stronę przyglądającego jej się ze zmartwieniem chłopaka.

sobota, 19 października 2013

|105|. STEFANO: „Zawiódł się na sobie… Zawiódł Elenę…”

Dysząc ciężko, oparł się o jedno z wielkich drzew. Był pewien, że przebiegł już kilkanaście kilometrów. To zawsze mu pomagało, łagodziło stres, pozwalało ochłonąć. Próbował wyrównać oddech wpatrując się w roztrzaskujące się o brzeg fale. Kiedyś często oglądał ten widok ale teraz nie mógł sobie na to pozwolić. Po kilkunastu minutach usiadł na piasku, opierając się plecami o pień. Dopiero teraz przypomniał sobie, że kiedy biegł, wydawało mu się, że jego telefon dzwonił. Wyciągnął go z kieszeni i zamarł... Wiadomość była od Eleny. Nie miał wystarczająco odwagi, by ją przeczytać. Bał się? Najwidoczniej.

sobota, 12 października 2013

|104|. ELENA: „Bała się… o siebie, o Niego - o nich…”

Łzy rzeźbiły własne korytarze na jej bladych policzkach. Płakała z bólu, rozpaczy, smutku, ze złości na samą siebie… W palcach obracała złotą obrączkę, ledwie widoczną przez łzy. Była symbolem ich miłości, oddania, potwierdzeniem, że zawsze będą dla siebie, że będą razem. Miała im przypominać, że są jednością. Elena przymknęła oczy, próbując odetchnąć głęboko, a kiedy zrezygnowana podniosła wzrok, zerknęła na szklany stolik. Leżał na nim drugi złoty krążek, z pobłyskującym, od czasu do czasu, małym lapisem. Przyglądała mu się chwilę, póki łzy nie zamgliły jej oczu i szybko nie spłynęły po twarzy. Zostawił ją tutaj wieczorem, kiedy mówiąc „nie ma mnie” zniknął za drzwiami mieszkania. Nie wiedziała, co teraz robił. Bała się… o siebie, o Niego - o nich… o to wszystko o co walczyli… Bała się, że nagle zniszczy się to, co odbudowali i zbudowali w czasie ostatnich miesięcy. Zerknęła na obrączkę, znowu wsuniętą na palec. Zastanawiała się, czy powinna ją zostawić? A może lepiej byłoby gdyby ją zdjęła? Czy z tej magicznej chwili sprzed dwóch tygodni zostało tylko wspomnienie? Czy znowu wszystko zepsuła? Dlaczego wciąż nie potrafili żyć ze sobą? Powróciła myślami do pierścionka, zdjęła go i zaczęła obracać w palcach. Z bólem serca pochyliła się i położyła go obok drugiej, nieco większej, obrączki. Patrząc na nie oparła się o fotel. Zakryła twarz dłońmi, z których co chwila kapały łzy.

sobota, 5 października 2013

|103|. ELENA: „ Chcę jeszcze...”

- Wiesz… nie do końca rozumiem jak to możliwe, ale za każdym razem kiedy tak robisz, zakochuję się w Tobie na nowo – powiedziała brunetka, podchodząc do łóżka.
- Nie rozumiem tego co do mnie mówisz – odpowiedział chłopak ciągnąc ją za rękę – I nie wiem, czy chcę się na tym jakoś specjalnie skupiać.
Nim zdążyła się jakkolwiek odezwać poczuła dotyk na plecach. Odruchowo napięła wszystkie mięśnie rozkoszując się tym przyjemnym uczuciem. W głowie próbowała ułożyć sensowne zdanie, ale po kilku próbach poddała się. To, co robił brunet zbyt bardzo ją dekoncentrowało.
- Stefano – jęknęła przymykając oczy.

sobota, 28 września 2013

|102|. ELENA: „… była pewna, że nigdy nie zapomni tej chwili.”

Miejsce było tak niezwykłe, tak piękne, że Elena nie potrafiła nacieszyć nim swoich oczu. I była tak szczęśliwa… Spełniało się jedno z jej największych marzeń. Przed nią stał mężczyzna jej życia. Z niedbale ułożonymi włosami, ubrany w czarną koszulę i spodnie z podwiniętymi tuż nad ziemią nogawkami. Posłał jej najbardziej niesamowity uśmiech, a w Jego oczach widziała nieprzenikniony zachwyt i radość, z nutą pożądania. Przymknęła oczy jeszcze przez kilka sekund rozkoszując się tą chwilą. Niebo pełnie gwiazd, jej ulubiona pełnia księżyca, las, blask świec i mnóstwo stokrotek, leniwie łaskoczących jej bose stopy. Stefano mocniej ścisnął jej dłoń.
- Jesteś gotowa? – szepnął ledwo słyszalnie.
W odpowiedzi przytaknęła głową, wyciągając ku Niemu drugą dłoń. Przeszył ją przyjemny dreszcz, kiedy ich palce splotły się razem. Czuła jak jej serce gwałtownie przyspiesza, stres wzrasta, a oddech staje się coraz szybszy. Tak marzyła o tej chwili, wyobrażała ją sobie na miliardy sposobów, ale żadna nie mogła równać się z tą prawdziwą
.- Eleno, - wypowiedział dopiero pierwsze słowo, a brunetka już czuła, jak uginają się pod nią kolana, - niech gwiazdy z księżycem na czele, ten łagodny wiatr i wszystko co potrafisz dostrzec dookoła będą mi świadkami. Że przysięgam przez całą wieczność kochać Cię przynajmniej tak, jak teraz, jeśli nie mocniej. Każdego dnia obdarowywać Cię najpiękniejszą, najszczerszą i najczystszą miłością jaką tylko mogę Ci dać. Przysięgam być Ci całkowicie wiernym i oddanym w całej wieczności. Obiecuję dbać o Ciebie i troszczyć się jak o największy skarb. Już na zawsze pozostaniesz moją ukochaną, jedyną i prawdziwą, której w całości oddaję swoje serce i powierzam życie.
Patrzyła na Niego jak zaczarowana, uśmiechnęła się kolejny raz i odchrząknęła cicho, uświadamiając sobie, że nadeszła jej kolej.
- Stefano, niech każde stworzenie skryte w mroku, gwiazdy migoczące na niebie i otaczająca nas noc będą mi świadkami. Że przysięgam kochać Cię całą wieczność, bardziej z dnia na dzień. Dawać najczystszą, najbardziej niezwykłą i najznakomitszą miłość jaką tylko potrafię. Przysięgam być Ci w pełni oddaną , uległą i wierną przez wszystkie dni. Być Twoją na wyłączność. Przysięgam wytrwale trwać u Twego boku, troszczyć się o Ciebie. Bo już na zawsze pozostaniesz moim ukochanym, jedynym i prawdziwym, któremu w całości oddaję swoje serce i powierzam życie.
Lekko przekrzywiła głowę, rozkoszując się tą niezwykłą chwilą i Jego uśmiechem. Od kilku minut stali w ciszy, kiedy nagle tuż nad ich głowami przeleciała sowa, przysiadając na kamieniu i wpatrując się w ich zdziwione miny. Elena ukradkiem zerknęła na stojącego obok bruneta, był równie zdziwiony jak ona. Ptak schylił się, upuszczając dwie złote obrączki na wyciągniętą dłoń Stefano.
- Widać nie tylko my uważamy, że to dobry pomysł – powiedział, po czym znów odwrócił się w jej stronę i ujmując prawą dłoń spojrzał głęboko w oczy. Uwielbiała to spojrzenie, rozpływała się w nim… 
- Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości, Eleno. By zawsze przypominała Ci o tej chwili i że jesteś tym, co najcenniejsze dla mnie.
Czuła jak chłodny metal powoli wsuwa się na jej palec. Stefano pochylił się i czule pocałował jej dłoń. Powstrzymywała łzy szczęścia, napływające jej do oczu. Zacisnęła dłoń na drugim pierścionku i powoli nabrała powietrza. Pozwoliła sobie jeszcze raz utonąć w spojrzeniu najpiękniejszego błękitu.
- Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości, Stefano. Byś przez wieczność pamiętał tę chwilę i wiedział, że jesteś całym moim światem.
Powoli wsunęła złoty krążek na palec swojego ukochanego. Ścisnęła Jego rękę, przymykając oczy i pozwalając by łzy radości wypłynęły z jej oczu.
- Eleno… kochanie…
- To ze szczęścia… Dlatego, że tak długo czekałam na te chwilę i kiedy teraz uświadamiam sobie, że jest prawdziwa, ledwie mogę w nią uwierzyć.
- Ja też nie mogę w to uwierzyć… – uśmiechnął się, starł krwawe ślady z jej policzków i pocałował tak, że Elena była pewna, że nigdy nie zapomni tej chwili.


***
Stwierdziłam, że dopóki mi się nie wyczerpią, to będę wrzucać rozdziały raz na tydzień.
Jako datę powyższych wydarzeń proponuję 26 sierpnia : )

sobota, 21 września 2013

|101|. STEFANO: „Tak bardzo chciał, by choć ten jeden raz było tak, jak sobie wymarzyła, by było wyjątkowo… Idealnie… Właśnie dla Niej.”

Stał nerwowo zaciskając ręce. Denerwował się… bardzo się denerwował. Po raz setny poprawił mankiet czarnej koszuli, kontrastującej z jego bladą skórą. Odchrząknął, w głowie powtarzając kolejny raz jedne z najważniejszy słów w jego życiu. Szybko zerknął na zegarek. Jeszcze kilka minut – pomyślał. Znów nerwowo zacisnął ręce, rozglądając się. Już od dłuższego czasu szukał najodpowiedniejszego miejsca na tę okazję i w końcu znalazł. Niedaleko domu, w którym teraz mieszkał rozciągał się wielki, gęsty las, a kilkadziesiąt metrów w głąb znajdowało się wzniesienie, porośnięte jedynie trawą i drobnymi kwiatami… Jej ulubionymi. Drobne płatki delikatnie łaskotały stopy, muskając je przy każdym powiewie wiatru. Szum drzew dodawał miejscu tajemniczości, podobnie jak wielki głaz, porośnięty od dołu mchem, nieco po lewej stronie od środka polany. Niebo pełne było gwiazd, z pełnią księżyca, leniwie wynurzającego się zza koron drzew. Choć Stefano doskonale widział w ciemności, na kamieniu obok niego leniwie migotał płomień świecy, dając niewielką poświatę na obszar wokół niego. Podobnie oświetlona była ścieżka, prowadząca od niego ku leśnej gęstwinie. Miejsce pełne było czegoś, na co chłopak nie umiał znaleźć odpowiedniego słowa. Nerwowo zerknął na zegarek, poprawił mankiety koszuli i odetchnął głęboko. Nigdy by nie przypuszczał, że nadejdzie tak stresująca chwila w jego życiu. Tak bardzo chciał, by choć ten jeden raz było tak, jak sobie wymarzyła, by było wyjątkowo… Idealnie… Właśnie dla Niej. Odruchowo poprawił niewielki bukiet białych kwiatów, leżący na kamieniu, a kiedy się odwrócił, usłyszał szelest. Wyprostował się nerwowo nabierając powietrza i zacisnął ręce. Nadszedł czas…

niedziela, 15 września 2013

011. Elena

Tak, w koszmarnym nastroju ale "zmusiłam się" do napisania tu czegokolwiek.
Jakiś czas temu (kilka dni po powrocie z wakacji, chyba) wróciłam do najmniej spodziewanej rzeczy, nawet jak dla mnie. Hel pozwolił mi odkryć w sobie Elenę na nowo...
Tak, wiem, że ostatnio umarła... Ale była... jest mi potrzebna. Elena jest moją ucieczką do utopii (a to bardzo ważne w sytuacji, w której się znajduję).
Gdyby ktoś chciał, to mogę wrzucać co jakiś czas rozdział.

poniedziałek, 2 września 2013

010. PoRemoncie

Obiecałam zdjęcia, to są zdjęcia. Nie mam jeszcze szafy (bo nie mam na nią pomysłu) i abażurów do lamp, ale to się w przyszłości zrobi (kiedyś). : )


sobota, 17 sierpnia 2013

REMONT - dni 17 i 18

Wszystko już w pokoju,
szyby pomalowane i wstawione,
czeka je jeszcze tylko lekkie szlifowanie,
wszystko trzeba jakoś logicznie poustawiać,
powiesić na ścinach to, co chciałam na nich mieć
i namalować napis na łóżku.

A oficjalnie REMONT ZAKOŃCZONY : )
(Aktualnie zasłużone wakacje nad morzem. Jak wrócę wrzucę zdjęcia pokoju)

środa, 14 sierpnia 2013

REMONT - dni 15 i 16

Krzesło pomalowane,
maszyna pomalowana,
lampy również,
szyby dzisiaj przywieźliśmy.
Jestem w trakcie malowania drugiej szyby (jest zabawnie, bo nadal się upieram, że to brzydkie).

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

REMONT - dni 12, 13 i 14

Dolna część kredensu stoi już w pokoju (poukładałam nawet ubrania i część książek w środku),
łóżko pomalowane, również wniesione,
karnisz z firanką już na miejscu,
parapet oklejony (zobaczymy jak długo będzie się trzymał),
szyby i farby zamówione,
szablon do malowania w trakcie tworzenia.

To chyba na tyle z ostatnich dni.
Cieszę się, że wszystko idzie tak szybko! : )

czwartek, 8 sierpnia 2013

REMONT - dni 11 i 12

Ściany pomalowane drugi raz - wszystko wygląda o wiele lepiej. : )
Sufit umyty, podłoga też (przynajmniej jeden raz).
Drzwiczki z uchwytami i zawiasami prawie wszystkie przykręcone (czy tam bardziej przybite).

Przez ten upał nic się nie chce robić... A wszystko dużo bardziej męczące...

wtorek, 6 sierpnia 2013

REMONT - dni 9 i 10

MALUJEMY

Wczoraj dokończyliśmy gipsowanie, szlifowanie i rozkładanie gazet. Udało się nawet dwa razy pomalować cały pokój na najjaśniejszy z kolorów (tata szczęśliwy, że udało się zamalować poprzedni - niebieski).

sobota, 3 sierpnia 2013

REMONT - dni 7 i 8

Wszystkie plany na weekend wykonane.

czwartek, 1 sierpnia 2013

REMONT - dni 5 i 6

Wielkie zdzieranie resztek farby, których nie dało się zmyć.
Mój wujek, malarz, tak genialnie namalował kolorowe czworokąty na ścianie, że nie chciały w ogóle z niej schodzić (nadal nie wiem, jaka to była farba, ale byle nigdy więcej nie mieć z nią do czynienia).
Na szczęście po dwóch dniach męczarni chociaż to jest gotowe.

Plany na najbliższe dwa dni:

  • szlifowanie
  • sprzątanie bałaganu
  • malowanie (na biało).

Może w końcu uda mi się wrzucić jakieś zdjęcia....

wtorek, 30 lipca 2013

REMONT - dzień 4

Ściany wyszlifowane i umyte.

Na jutro wiele nieokreślonych planów, ale prawdopodobnie w weekend będę już malować ściany!

Z meblami tak dobrze nie jest...
  Stary kredens jest już pomalowany, razem z szufladami i drzwiczkami. Uchwyty kupione (wszystkie). Trzeba jeszcze zamówić szyby, wyczyścić zawiasy i wszystko poskręcać.
  Łóżko stoi nawet nie tknięte (poza tym, że jeszcze na nim śpię). A trzeba je pomalować i prawdopodobnie uciąć nogi, żeby dało się zlikwidować szuflady (choć nie wiem, czy nie lepiej je zostawić).
  Jest jeszcze stara maszyna, która posłuży jako stolik. Również czeka w kolejce do pomalowania i ogólnego odświeżenia.
  Do tego krzesło (jeszcze nie wiem skąd, ale jakieś się znajdzie) i równie stara lampa (stojąca, bo ta wisząca to zupełnie inna sprawa). A do tego dwa żyrandole, żeby to wszystko jakoś wyglądało.

Za listę tego, co trzeba kupić jeszcze się nie zabrałam (a powinnam).
Do 17 sierpnia pokój musi być gotowy.

poniedziałek, 29 lipca 2013

REMONT - dzień 3

Dzisiaj za łatwo nie było...

Tapety zdarte do końca,
Dziury (prawie wszystkie) zagipsowane
i kawałek ściany umyty (kleju nie da się zdrapać i trzeba myć ciepłą wodą z szarym mydłem. Zajęcie bardzo bardzo żmudne i męczące, tym bardziej w te upały).

W planach na jutro jest dalsze mycie... I może coś jeszcze się uda zrobić - nie wiadomo.
Zdecydowałam się, że z mojej bardzo... oryginalnej ściany zostawię tylko kawałek, a resztę z bólem serca zamaluję (ze względu na moje przeróżne "dzieła", które wyglądają bardzo dziwnie i których prawie nie widać).


sobota, 27 lipca 2013

REMONT - dni 1 i 2

W końcu zaczął się "wielki" remont w moim maleńkim pokoiku.

Spakowano rzeczy, 
wyniesiono meble (tak wszystkie) 
i zaczęło się zrywanie tapet...
Po zerwaniu jednej z nich zobaczyłam coś, co dla mnie jest widokiem niesamowitym (zdjęcia poniżej). Niestety druga tapeta nie schodzi już tak łatwo i liczę, że jeszcze jeden dzień zejdzie na jej zrywanie.
Z mebli... Kredens jest do połowy gotowy, pozostało go dokończyć, zrobić łóżko, krzesło, lampę i starą maszynę do szycia i  wszystko jakoś upchnąć w pokoju i będzie cudnie.

piątek, 21 czerwca 2013

009. Ps 38,20-23


Lecz nieprzyjaciele moi żyją i są mocni,
I wielu jest takich, którzy nienawidzą mnie bez przyczyny.
A ci, którzy złem za dobre odpłacają,
Prześladują mnie, gdyż zabiegam o dobro.
Nie opuszczaj mnie, Panie, Boże mój!
Nie oddalaj się ode mnie!
Spiesz mi z pomocą, Panie, zbawienie moje!


Moja ostatnia nadzieja...

piątek, 31 maja 2013

008. Ps 16,12


Czym odpłacę Panu za wszystkie 
dobrodziejstwa, które mi wyświadczył?

wtorek, 23 kwietnia 2013

007. Pan mój - Bóg mój.

Pan mój i Bóg mój
Wiara moja
Nadzieja moja
Miłość moja
Tyś Ojciec mój i Przyjaciel
Tyś mój Pocieszyciel - mój Pan
Chcę być sługą Twoim
Oddaję życie w ręce Twoje Panie
Tyś moją tarczą od zła
Tyś mą ostoją i ucieczką moją
Panie mój Boże mój
Wszystko oddaję Tobie
 Troski moje i zmartwienia
 Marzenia moje
 Nadzieje moje
 Uśmiech mój i radości
 Wszystkie słowa myśli czyny moje
Serce swe wkładam na ręce Twoje
O Panie mój -
Racz przyjąć do siebie
       sługę swego.


środa, 17 kwietnia 2013

piątek, 5 kwietnia 2013

005. Awesome.


Jest takich kilka pięknych marzeń
Ja chcę... Ale czy to ważne?
Jest takich kilka pięknych marzeń...
A kiedy wyciągam rękę
Dotykam ich
oh! One nie znikają!
Jest takich kilka pięknych marzeń...
Chcę je już... teraz... zaraz...
Są jak tafla wody, szumiąca przy dotyku.
Kiedy tak bardzo je chcę... Rozpływają się
By po chwili znów wrócić
Wyraźne... Piękne... Rzeczywiste...
Jest takich kilka pięknych marzeń...
Tak pięknych że gdyby...
Oh! czy gdyby były prawdą
uwierzyłabym w nie?
Jest takich kilka pięknych marzeń...

czwartek, 14 lutego 2013

poniedziałek, 7 stycznia 2013

003. Not be alone.


 Wrzuciłam od razu całość, bo nie chce mi się tego dzielić na części. Życzę cierpliwości w czytaniu tego... czegoś.

 Znów znajdowała się w tym pustym pomieszczeniu. Szare, ubrudzone ściany wydawały się nienaturalnie jasne w pokoju bez okien i drzwi. Może to z powodu białej mgły unoszącej się wokół nich? Podłoga, ze startymi już panelami też lekko skrzyła, a nad nią, jakby drobinki nieopadającego nigdy kurzu wiła się ta sama mgła. Wydawało się, że światło pada z każdej strony, a jednocześnie znikąd. I ten uciążliwy zapach stęchlizny i świeżej krwi… Przerażało ją to. Doskonale wiedziała gdzie jest, jednak nie potrafiła  przyznać tego przed sobą. Powstrzymując drżenie usiadła w najdalszym kącie pokoju i podciągnęła kolana pod brodę. Wpatrywała się z przerażeniem w pustkę, śledząc dokładnie każdy milimetr pomieszczenia. Jednak kiedy na samym jego środku rozbłysło światło ze strachu jeszcze szerzej otworzyła oczy. Anioł powoli zstępował z nieba. Zamarła w bezruchu, jakby miała nadzieję, że jej nie zauważy. Tylko jej oczy wpatrywały się w niego z niedowierzaniem. Wcale nie był wysoki… wydawało się, że idealnego wzrostu. I nie tak umięśniony jak wszystkie anioły, jakie widziała do tej pory. Właściwie… Jego mięśnie były ledwo widoczne na bladej skórze. Jasne, przydługawe włosy okalały twarz, a grzywka zasłaniała oczy w najczystszym odcieniu błękitu jaki tutaj widziała. Usta miał zaciśnięte w wąską linię, jednak mimo to były doskonale wykrojone, choć wydawało się o ton ciemniejsze niż powinny. Kiedy jego stopy dotknęły podłogi, jasność za nim zniknęła i dopiero teraz mogła zobaczyć śnieżnobiałe skrzydła. Idealnie czyste, nie splamione ani jedną krzywdą. Przez kilka sekund wezbrał się w niej żal, że te pióra już nigdy nie będą tak białe. Że to właśnie ona przyczyni się do ich brudu…

środa, 2 stycznia 2013

002. Księżycowi

Odchodzisz...
Aś był tak piękny,
Znikasz i znów Cię nie widzę,
Aś tak pięknie świecił,
O kochany!
Z tymi tysiącami wspomnień
Żeś przyszedł...
Iś był tak piękny...
Mój ukochany!
Niechże Cię to stado
anielskich rydwanów,
powiezie przez czarne niebo.
Rozświetlże noc ciemną...
I myśli moje, i myśli moje.
O kochany!
Zostań jeszcze przez chwilę
I moją duszyczkę zabierz ze sobą.
I nućże mi kołysanki swoje...
Nućże melodie głębokie
Nućże szemranie strumyka,
słowiczy śpiew, świerszczyków głos,
sowy historie i krzyk
żałosny, krzyk dziewki za młodej.
O piękny, nućże mi...
Nućże!
A ja-Ci utonę
w ramionach Twoich świetlistych.
I w oczka Ci patrzeć będę.
Iśbyś-Ci co z tej naszej nocy zostało.
O kochany!