Chciała
choć raz spojrzeć mu w oczy i nie zobaczyć w nich tego nieprzeniknionego lodu.
Chciała zobaczyć go bez tej skorupy opanowania, pogardy, obojętności. Chciała
wiedzieć, jaki jest naprawdę. Chciała poznać chłopaka kryjącego się za tym
aroganckim uśmiechem, stalowym wzrokiem i nonszancką pozą. Chciała go
rozgryźć.
Odkąd ta myśl
pojawiła się w głowie dziewczyny, nie potrafiła się już jej pozbyć. Nauka szła
nie tak, przyjaciele gdzieś znikali, a ona nie potrafiła już z niczym dać sobie
rady. Bezwiednie opadła na łóżko, skuliła się i schowała twarz w poduszkę. Po
raz pierwszy nie miała ochoty się uczyć. Odwróciła się plecami do
pozostawionych na pościeli książek, jakby to one były źródłem jej problemów, i
otarła napływające do oczu łzy. Jedynym pocieszeniem był fakt, że to
dormitorium było tylko jej jako Prefekta Naczelnego. Nie musiała się martwić,
że ktokolwiek znajdzie ją w tym stanie, i co najważniejsze – nie będzie się
musiała nikomu tłumaczyć, nawet z panującego bałaganu.
Po półgodzinnej drzemce
gwałtownie wstała, po czym zerknęła na porozrzucane na podłodze książki. Zeskoczyła
z łóżka i zaczęła je zbierać, dzieląc na kilka stosów: wypożyczone z
biblioteki, do oddania do biblioteki, przeczytane, nieprzeczytane i te do
przeczytania później. Jeden ze stosów zręcznie wsunęła do torby i, zarzucając
ją na ramię, wyszła z dormitorium.
Szybkim krokiem
przemierzyła Pokój Wspólny, kilka korytarzy i gwałtownie zatrzymała się tuż
przed wielkimi drzwiami z szybami, przez które widać było wnętrze.
Zauważyła tylko, jak jasnowłosy chłopak pochylał się nad książką. Oczywiście
musiał być tutaj akurat teraz, pomyślała i pchnęła drzwi. Zatrzymała się
przy biurku bibliotekarki i położyła na nim wysoki stos książek. Całą siłą woli
zmusiła się, by nie rozejrzeć się po sali. Nie mogłaby znieść tego zimnego
spojrzenia, choć czuła na sobie jego wzrok.