piątek, 31 października 2014

022. Christmas cards

Święta idą nieubłaganie... 
Więc, w końcu, zabrałam się za zrobienie kilku kartek. Oto efekty z dzisiaj:
(Mam nadzieję, że choć trochę się podobają)


czwartek, 2 października 2014

|110|. ELENA: „…jeszcze na chwilę do nich wrócić…”

Wspominała…
Był wtedy całkiem zwyczajny, nieco chłodny wieczór. Na niebie leniwie sunęły ciężkie, burzowe chmury, ale z ani jednej nie spadał deszcz, za to gdzie niegdzie w bladych promieniach jaśniało jeszcze słońce, wcale nie spieszne ku nadchodzącemu zachodowi. Zazwyczaj jaskrawo czerwone, piękne dachówki tym razem odstraszały purpurowym i brązowym odcieniem, a nad żywo kolorowymi kamienicami majaczyła szarobura mgła, sprawiając, że ściany wydawały się blade i nijakie. Ptaki dawno zniknęły, chowając się przed nieuchronnie zbliżającym się deszczem. Nawet ludzie zrezygnowali z codziennych spacerów i tylko czasem ktoś leniwie wyglądał z za firanki najwyraźniej szukając pierwszych kropel deszczu. W oddali słychać było dzieci z krzykiem wbiegające do wysokiego budynku, najwyraźniej one też bały się nadchodzącej pogody. Całość sprawiała wrażenie pustego, smutnego miejsca, w którym każdy przerażony wyczekiwał w napięciu, obrzucając nienawistnym spojrzeniem każdego, kto ośmielił się wyjść z bezpiecznego, ciepłego domu. Choć na zewnątrz wcale nie było tak zimno.