piątek, 25 grudnia 2015

32. " ...i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju. "

Życzę szczęścia i spełnianych marzeń,
widoku uśmiechów i radości w oczach,
najcieplejszych i najpiękniejszych słów,
spokojnego i magicznego czasu z rodziną,
po prostu dziękuję, że jesteście.

Wszystkiego dobrego,
Olivia.M


wtorek, 3 listopada 2015

WESELE - 5 - INSPIRACJE

Aż wstyd się przyznać, że kompletnie zapomniałam tutaj zajrzeć!
Właściwie ostatnio nic ciekawego się nie dzieje, jakoś tak wszystko stoi w miejscu... i pisanie, i organizacja, i robienie kartek, i rysowanie, i cokolwiek bądź. Jakoś tak na nic nie ma czasu, bo tu studia, tu dom a tu jeszcze pilnowanie dzieciaków (tak, jestem ostatnio "pełnoetatową" opiekunką dla każdego kto tylko potrzebuje).
Ale czasem wieczorami siadam i marzę sobie o tym naszym pięknym ślubie i weselu. O stokrotkach, brązach, czekoladzie, bieli i koronkach... O rozlanej zupie, obrażonej teściowej, przepysznym torcie, cudownych zdjęciach i niezapomnianej zabawie... O nieprzespanej nocy i kawie z samego rana...
A czasem znajduję część takiego marzenia gdzieś na zdjęciach... I właśnie ich skromną część prezentuję. A nuż ktoś nie znajdzie tutaj tylko mnie, ale i siebie...

sobota, 5 września 2015

WESELE - 4 - MUZYKA


Ilu ludzi tyle odpowiedzi na pytanie "DJ czy zespół na wesele?". My długo się nie wahaliśmy ani nie zastanawialiśmy nad ostateczną decyzją (tak, czasem nawet my potrafimy być zgodni!).



czwartek, 27 sierpnia 2015

31. Dramione - drabble.


Malfoy mówił, że czystą krew się czuje. Próbowałam to jakoś zrozumieć. Skoro czystość krwi ma znaczenie, to może jej brud również? Ale nigdy nic nie czułam. Książki milczały na ten temat. Choć musiało coś w tym być!

Zerknęłam na zgnieciony kawałek pergaminu. Dlaczego ja nic nie czułam?

 - Hermiono! -  głos Harrego tłumiły zamknięte drzwi.

Czekali na mnie… Ale nie miałam wystarczająco dużo odwagi by stanąć przed nimi i wszystko powiedzieć. Bo jaki sens miałoby teraz małżeństwo?

Odgłos lądowania na balkonie...
Jedna decyzja. Jedyna szansa.



Nie jestem już Granger. Nie będę Potter. Zostanę Malfoy.
Nie czuję swojej czystej krwi choć jestem Riddle.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

WESELE - 3 - FOTOGRAF


Choć na wielu stronach internetowych można znaleźć wiele porad dotyczących wyboru fotografa to nam na niewiele się to zdało. Byliśmy zdecydowani od razu. Tym bardziej, że zrezygnowaliśmy z kamerzysty (nawet nam do głowy nie przyszedł ktoś taki!).


czwartek, 13 sierpnia 2015

WESELE - 2 - LOKAL

Na początek miejsce. Pierwsza i dla nas najważniejsza decyzja, to od niej zależało co będzie dalej. Bez ustalenia daty mieliśmy związane ręce, bo wszystko pozostałe potrzebowało dokładnego terminu. Ale udało się!


wtorek, 4 sierpnia 2015

|02|. DRAMIONE: "Powiesz mi, co się stało?"

– Granger, ocknij się w końcu! Na brodę Merlina, Granger!
Leniwie podniosła powieki. Dopiero po chwili dotarło do niej, że leży na posadzce, a nad nią pochyla się Ślizgon. Nie rozumiała, jak znalazła się w tym miejscu. Pamiętała tylko, że wskoczyła do wody. Podniosła się nieco słysząc westchnienie. Jej wzrok natrafił na czarną mokrą szatę, bluzkę i ciemne spodnie.
– Malfoy! To, że mdleję nie znaczy, że możesz mnie całkowicie rozbierać!
– Próbowałaś się zabić – warknął, a po chwili dodał znacznie spokojniej: – A poza tym, z tego co widzę, to masz na sobie jeszcze bieliznę.
Popatrzyła na niego niezadowolona.
– Trzeba było pozwolić mi umrzeć – syknęła i ponownie rzuciła się do wody, jednak tym razem chłopak był szybszy i złapał ją, nim zdążyła się zanurzyć. Walczyli ze sobą przez chwilę. Dziewczyna wyrywała się i kopała, jednak była zdecydowanie słabsza i już po chwili szamotaniny jej nadgarstki były szczelnie zamknięte w dłoniach blondyna.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

WESELE - 1 - START


Oficjalnie mogę napisać, że ZACZYNAMY PRZYGOTOWANIA!

Postaram się pisać co chcę, jak to wygląda w praktyce i na koniec wrzucić podsumowanie jak wyszło w rzeczywistości.

Pomysły zebraliśmy, uporządkowaliśmy (mniej więcej) i teraz powoli z tym ruszamy. Choć wiele jeszcze może się zmienić, pewne sprawy są do uzgodnienia to ogólny zarys nabiera kształtów i kolorów. 

wtorek, 14 lipca 2015

|01|. DRAMIONE: "Chciała go rozgryźć."

Chciała choć raz spojrzeć mu w oczy i nie zobaczyć w nich tego nieprzeniknionego lodu. Chciała zobaczyć go bez tej skorupy opanowania, pogardy, obojętności. Chciała wiedzieć, jaki jest naprawdę. Chciała poznać chłopaka kryjącego się za tym aroganckim uśmiechem, stalowym wzrokiem i nonszancką pozą. Chciała go rozgryźć.
Odkąd ta myśl pojawiła się w głowie dziewczyny, nie potrafiła się już jej pozbyć. Nauka szła nie tak, przyjaciele gdzieś znikali, a ona nie potrafiła już z niczym dać sobie rady. Bezwiednie opadła na łóżko, skuliła się i schowała twarz w poduszkę. Po raz pierwszy nie miała ochoty się uczyć. Odwróciła się plecami do pozostawionych na pościeli książek, jakby to one były źródłem jej problemów, i otarła napływające do oczu łzy. Jedynym pocieszeniem był fakt, że to dormitorium było tylko jej jako Prefekta Naczelnego. Nie musiała się martwić, że ktokolwiek znajdzie ją w tym stanie, i co najważniejsze – nie będzie się musiała nikomu tłumaczyć, nawet z panującego bałaganu.
Po półgodzinnej drzemce gwałtownie wstała, po czym zerknęła na porozrzucane na podłodze książki. Zeskoczyła z łóżka i zaczęła je zbierać, dzieląc na kilka stosów: wypożyczone z biblioteki, do oddania do biblioteki, przeczytane, nieprzeczytane i te do przeczytania później. Jeden ze stosów zręcznie wsunęła do torby i, zarzucając ją na ramię, wyszła z dormitorium.
Szybkim krokiem przemierzyła Pokój Wspólny, kilka korytarzy i gwałtownie zatrzymała się tuż przed wielkimi drzwiami z szybami, przez które widać było wnętrze. Zauważyła tylko, jak jasnowłosy chłopak pochylał się nad książką. Oczywiście musiał być tutaj akurat teraz, pomyślała i pchnęła drzwi. Zatrzymała się przy biurku bibliotekarki i położyła na nim wysoki stos książek. Całą siłą woli zmusiła się, by nie rozejrzeć się po sali. Nie mogłaby znieść tego zimnego spojrzenia, choć czuła na sobie jego wzrok.

niedziela, 12 lipca 2015

30. Just a little cards

W moim pokoju stanęła drukarka i się zaczęło...
Wrzucam te kilka, które musiałam zrobić na już.


niedziela, 5 lipca 2015

|00|. DRAMIONE: Prolog

Była pierwsza książka. 
Był pierwszy list z Hogwartu. 
Była pierwsza różdżka. 
Było pierwsze zaklęcie. 
Byli pierwsi przyjaciele. 
Był Kamień Filozoficzny.
Była rodzina Weasley. 
Była Komnata Tajemnic. 
Był pierwszy eliksir wielosokowy. 
Był bazyliszek. 
Byli pierwsi dementorzy. 
Był Syriusz Black. 
Był pierwszy wilkołak. 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

|114|. ELENA: „Może gdyby nie Stefano...”

Wspomnienie…
To był zwykły, wiosenny dzień. Czuła promienie słońca na swoich plecach, niebo było prawie bezchmurne, lekki, chłodny wiatr przedostawał się przez szparę w oknie. Nic dziwnego, że większość uczniów zrezygnowała z zajęć i zajmowała ławki w pobliskim parku. Elena uważała wagary za bzdurę, bo nawet tego, co właśnie robiła nie mogła tak nazwać. Owszem, była w szkole, tyle że nie swojej… Ten budynek w niczym nie przypominał jej liceum. Przyszła tutaj tylko z jednego powodu.

sobota, 25 kwietnia 2015

29. Być jak kwiat.



Bo teraz jest inaczej. Bo od teraz... teraz kiedy jestem już "wolna" mogę "rozkwitnąć jak kwiat", który bardzo długo na to "czekał". : )

niedziela, 5 kwietnia 2015

028. Easter.


Nie ma co pisać: wesołych świąt! : )
I na dokładkę moje zaliczenie ze specjalizacji (3ds max i 90 minut zabawy). W oryginale to jest na filmiku i owa "lalka" się kręci, coś na zasadzie bąka.


poniedziałek, 23 marca 2015

|113|. ELENA: „Mój Aniele...”

Blada ręka wprawiała w ruch jasną, drewnianą kołyskę. Od czasu do czasu można było usłyszeć jęk niezadowolenia malucha, który przebudził się, wyrwany ze snu. W całym domu panowała cisza, tłumiona jedynie brzękiem elektronicznych sprzętów. Posiadłość… ich własna, wymarzona, wyśniona… nad brzegiem morza, gdzie z wielkiego okna sypialni rozciągał się piękny widok na piasek i fale błyszczące we wschodzie słońca. Jasny, niepozorny dom, z czerwoną dachówką, brązowymi okiennicami, trawą wokoło… Z, nie za dużym, salonem utrzymanym w odcieniach brudnej bieli i błękitu, z niewielką kuchnią, jej wyidealizowaną sypialnią i małym pokoikiem w którym właśnie siedziała. Tutaj górował blady róż, nieco białych koronek i jasne, drewniane mebelki. Kołyska, niewielka komoda, mały stolik, jasny fotel, lampa, dająca przytłumione światło i kosz, powoli zapełniający się zabawkami. Pokoik małej, miesięcznej Ingrid. Maleństwa, słodko zasypiającego od miarowego kołysania, otulonego miękkim kocykiem i zaciskającego maleńkie piąstki.

poniedziałek, 16 lutego 2015

|112|. ELENA: „Było tylko jedno wyjście, jedno, skuteczne, sprawdzone, prawdziwe.”

Pomieszczenie, w którym się znajdowała było małe, puste, ze ścianami w blado-brzoskwiniowym kolorze i drewnianą podłogą. Tuż nad jej głową, prze niewielkie okno wdzierały się ostatnie promienie słońca. Półmrok… Półmrok otaczał Elenę, zwiniętą na małym stołku. Przez chwilę dziewczyna oddychała ciężko wpatrując się w drzwi. Zbyt bardzo nie chciała, by ktokolwiek jej przeszkadzał. W końcu oparła głowę o kolana, podwinęła ręce pod piersi i przymknęła oczy. Pozwoliła, by brązowe, falowane włosy opadły przed nią, całkowicie zasłaniając widok.
Nie znalazła się tutaj bez powodu. Własne myśli, zbyt szybko jej o tym przypomniały… Przybiegła tutaj, bo była wściekła, poirytowana i zła. Tak, kłótnia ze Stefano doprowadziła ją do tego stanu. W głowie analizowała każde jego słowo, każdą rzecz, jaką zrobił, wszystko co się wydarzyło… i od razu pojawiała się cięta riposta, przecinająca jej wspomnienia, usprawiedliwiająca każde słowo, które do niego wypowiedziała. To wszystko tak ją wkurzało!

niedziela, 25 stycznia 2015

|111|. ELENA: „To ona była winna.”

Beznamiętnie wpatrywała się w szybę, pokrytą mnóstwem kropel natarczywie padającego deszczu. Po jej policzkach również sunęły krople… gorzkich, słonych łez. Stała sama, niepotrzebna, zapewne niechciana, porzucona. Zmęczona oparła czoło o chłodną szybę, zimną, jak Jego palce kiedy… gwałtownie uderzyła otwartą dłonią o szybę. Nie teraz. Nie myśl, nie myśl, nie myśl, nie myśl, nie myśl… - powtarzała w głowie jak mantrę. Mogła się spodziewać, że to i tak nic nie da. Mogła to przewidzieć. Wszystko powinna przewidywać, nie tylko swoje zachowania, Jego również. Kiedy tego nie robiła… Czy było coś gorszego niż to uczucie, które właśnie zżerało ją od środka? Niszczyło, deptało, zgniatało… I dlaczego ciągle zapominała…? O wszystkim, o czym powinna pamiętać. O tym, co On do niej mówił, o tym, co sama mówiła, co robiła, o czym myślała… A później wszystko szło nie tak. Czemu miała pretensje, skoro to ona była winna?
Odrzuciła brązowe loki na plecy i pozwoliła łzom spłynąć po policzkach i z cichym chlupnięciem spaść pomiędzy inne, rozlane na drewnianym parapecie. Odruchowo przesunęła wazon z zaschniętymi kwiatami, robiąc łzom więcej miejsca. A te, ani na chwilę nie przestawały płynąć.
Sama nie wiedziała czego chce. Zwinęła dłonie w pięści i uderzała nimi w wściekłością o własne nogi. Czego tak naprawdę chciała…?

poniedziałek, 12 stycznia 2015

027. 2015

27... ale ten czas leci.
25.08.2016 - data do zapamiętania. Ważna, bardzo ważna data. (Miał być 26, ale piątek raczej nie przejdzie.)

Postanowień noworocznych nie ma. Przez pół miesiąca nie wymyśliłam nic, poza tym czego mogę sobie życzyć... a właściwie bardziej co zrobić muszę.

A to co zrobić MUSZĘ, to tak bez gadania, marudzenia i bez jakiegokolwiek sprzeciwu.

  • Wytrzymać ze swoją klasą.
  • Nie zabić ani siebie, ani innych.
  • Zdać maturę.
  • Zdać egzamin zawodowy.
  • "Wybrać studia" - miasto, kierunek, rodzaj itd.
  • Pójść na studia i przeżyć pierwszy semestr.
  • Zabrać się za myślenie o ślubie i weselu.
  • Zbierać kasę, a nie wydawać. Bo TRZEBA zbierać.