sobota, 2 listopada 2013

|106|. ELENA: „Dziękuję, że przeżyłeś”

Wpatrywała się w pustkę za oknem intensywnie rozmyślając. Gdzieś w oddali widać było poruszające się korony drzew… las. Elena odruchowo otworzyła okno i wychyliła przez nie głowę. Odetchnęła świeżym powietrzem i zmarszczyła brwi. Doskonale słyszała poruszające się kilka przecznic dalej samochody, muzykę puszczaną w jednym z okolicznych klubów i rozmawiających piętro niżej ludzi. Ale tym co tak bardzo ją zaniepokoiło nie był krzyczący mężczyzna ani klakson samochodu… Choćby starała się najbardziej jak potrafiła nie mogła usłyszeć szumu morza, które kiedyś witało ją co rano i żegnało co noc dźwiękiem fal odbijających się od brzegu. Brakowało jej specyficznego powietrza, którym oddychała przez tak długi czas. Z westchnieniem zamknęła okno i odwróciła się w stronę przyglądającego jej się ze zmartwieniem chłopaka.
- Stefano… - westchnęła, opierając się o parapet.
- Wiem. Mnie też brakuje tego wszystkiego.
W ułamku sekundy znalazł się przy niej, objął ją i mocno przytulił. Dziewczyna otarła łzy, napływające do oczu. Spojrzała na Niego błagalnie, miała nadzieję, że zrozumie… Nie mogła go o to prosić, brakowało jej odwagi.
- Jesteś pewna, że chcesz? – w odpowiedzi przytaknęła tylko głową, choć może wyrwało jej się ciche „mhm”.
Brunet podał jej kurtkę, sam zarzucając płaszcz na ramiona. Szybko zbiegli po schodach i w milczeniu wsiedli do czarnego samochodu. Elena, trzymając rękę ukochanego co chwila zerkała za okno. Nie mieszkali już tak blisko morza i, nieco dalej niż przypuszczała, od zrujnowanego domu. Drgnęła rozpoznając okolicę, chłopak mocniej ścisnął jej rękę. Kilka minut później zatrzymali się na pozostałym skrawku podjazdu. To co dziewczyna zobaczyła wychodząc wprawiło ją w osłupienie. Ruiny budynku zapamiętała zupełnie inaczej uciekając przed płomieniami. Teraz były uprzątnięte, pozostawiono tylko wyższe ściany, niewielkie stosy gruzu i kostki, starannie ułożone obok starego podjazdu. Dom sprawiał wrażenie dużo większego niż był w rzeczywistości, strasznego i mrocznego. Elena niepewnie zrobiła krok naprzód, ściskając rękę Stefano. Bała się. Chodząc wśród gołych ścian przypominała sobie wiele rzeczy, których wolałaby nie pamiętać. Co raz to nowe łzy spływały jej po policzkach, nawet ocieranie ich rękawem nic nie dawało.
Dziewczyna pamiętała jak wiele tutaj przeżyła. Te piękne, niesamowite momenty i wiele złych chwil. Przypomniała sobie ludzi z którymi tutaj mieszkała… Tinę, Caroline, Micka, Meredith, Kaya i Williama, który wprowadził się do nich na kilka dni przed wybuchem i dwa maleństwa jej przyjaciółki Jacka i Charlotte. Dzieci, które nawet nie zdążyły dorosnąć, poznać świata, który może choć z nimi nie obszedł by się w tak okropny sposób. Brunetka odwróciła wzrok od ścian, spoglądając w miejsce, gdzie kiedyś znajdowały się drzwi, a za nimi niewielki taras. Patrzyła na morze, za którym tak tęskniła. Odruchowo poszła w tamto miejsce, wybiegła na piasek, gdzieś po drodze gubiąc buty. Odetchnęła z ulgą czując lodowatą wodę obmywającą jej stopy. Stefano stanął tuż na nią, opierając brodę na jej ramieniu i obejmując lekko. Zręcznie wślizgnęła swoje palce między Jego i uśmiechnęła się blado.
- Dziękuję, że przeżyłeś – szepnęła.
- Ja Tobie też, Elenko. Nawet bardziej, niż możesz sobie wyobrazić – delikatnie pocałował jej szyję. – Za wszelką cenę staram się nie wracać do tamtych wspomnień.
Milczeli dłuższą chwilę. Elena rozkoszowała się poczuciem bezpieczeństwa, jakie teraz czuła. Pomimo tego, że była w miejscu gdzie przeżyła jeden z najgorszych koszmarów swojego życia, wiedziała, że nic jej się nie stanie. Był z nią ktoś, komu ufała, kto sprawiał, że była bezpieczna. Westchnęła cicho, patrząc przed siebie.
- Zostańmy tutaj na zawsze… - poprosiła. Czuła jak chłopak uśmiecha się nad jej ramieniem, podniósł lekko głowę i zapytał:
- Naprawdę tego chcesz?

- Mhm, - odpowiedziała zerkając na niego. Ten uśmiech coś znaczył, choć nie potrafiła jeszcze odgadnąć co.

7 komentarzy:

  1. Nie jestem pewny, czy to dobra decyzja wracać do tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za bardzo tęsknią.

      Usuń
    2. Tęsknota tęsknotą, ale żeby ich tam wspomnienia nie za bardzo przytłoczyły.

      Usuń
    3. Dają radę.
      Czego to oni nie przeszli już? ;p

      Usuń
    4. (:
      Tsunami chyba (żart) (:

      Usuń
    5. : )
      Zawsze jeszcze może być tsunami ;p

      Usuń