Tapety zdarte do końca,
Dziury (prawie wszystkie) zagipsowane
i kawałek ściany umyty (kleju nie da się zdrapać i trzeba myć ciepłą wodą z szarym mydłem. Zajęcie bardzo bardzo żmudne i męczące, tym bardziej w te upały).
W planach na jutro jest dalsze mycie... I może coś jeszcze się uda zrobić - nie wiadomo.
Zdecydowałam się, że z mojej bardzo... oryginalnej ściany zostawię tylko kawałek, a resztę z bólem serca zamaluję (ze względu na moje przeróżne "dzieła", które wyglądają bardzo dziwnie i których prawie nie widać).
***
Odkryłam dzisiaj, że moja siostrzyczka
zajęła się prowadzeniem bloga (po siedmiu miesiącach... )
Coś wiem o dokładnym czyszczeniu ściany - miałem coś podobnego w zeszłym roku (musiałem zetrzeć dwie warstwy farby, gdyż zachciało mi się czerwonych ścian).
OdpowiedzUsuńAż się zastanawiam, jak to będzie wyglądać ta ściana po pomalowaniu.