niedziela, 25 stycznia 2015

|111|. ELENA: „To ona była winna.”

Beznamiętnie wpatrywała się w szybę, pokrytą mnóstwem kropel natarczywie padającego deszczu. Po jej policzkach również sunęły krople… gorzkich, słonych łez. Stała sama, niepotrzebna, zapewne niechciana, porzucona. Zmęczona oparła czoło o chłodną szybę, zimną, jak Jego palce kiedy… gwałtownie uderzyła otwartą dłonią o szybę. Nie teraz. Nie myśl, nie myśl, nie myśl, nie myśl, nie myśl… - powtarzała w głowie jak mantrę. Mogła się spodziewać, że to i tak nic nie da. Mogła to przewidzieć. Wszystko powinna przewidywać, nie tylko swoje zachowania, Jego również. Kiedy tego nie robiła… Czy było coś gorszego niż to uczucie, które właśnie zżerało ją od środka? Niszczyło, deptało, zgniatało… I dlaczego ciągle zapominała…? O wszystkim, o czym powinna pamiętać. O tym, co On do niej mówił, o tym, co sama mówiła, co robiła, o czym myślała… A później wszystko szło nie tak. Czemu miała pretensje, skoro to ona była winna?
Odrzuciła brązowe loki na plecy i pozwoliła łzom spłynąć po policzkach i z cichym chlupnięciem spaść pomiędzy inne, rozlane na drewnianym parapecie. Odruchowo przesunęła wazon z zaschniętymi kwiatami, robiąc łzom więcej miejsca. A te, ani na chwilę nie przestawały płynąć.
Sama nie wiedziała czego chce. Zwinęła dłonie w pięści i uderzała nimi w wściekłością o własne nogi. Czego tak naprawdę chciała…?


… Tego, żeby przyszedł, bez słowa ją przytulił, pomimo jej sprzeciwu pocałował w czoło. Trzymał w silnym uścisku, tak, by nie mogła się wyrwać, pomimo usilnych prób. Żeby zniósł okładanie swojego torsu jej niesilnymi pięściami i niezbyt miłymi słowami. By mimo wszystko był z nią. By gdzieś, ukradkiem zostawił dla niej garść stokrotek i pochylając się nad nią zdradził, gdzie je ukrył. By mogła się wypłakać, wyżalić aż w końcu poddać i bezwładnie opaść bez sił w Jego ramionach.
… Tego, by nie odzywał się do niej nawet pół słowem. Żeby zniknął jej z pola widzenia, by ją zostawił tutaj samą. By mogła odetchnąć, pozostać chwilę sama z sobą. Żeby dał jej spokój, bo już wystarczająco się na Niego i siebie gniewała. By gdzieś sobie poszedł, nawet o niej nie myślał. Tak, by i ona nie musiała o Nim myśleć. Bo gdyby tutaj był to obawiałaby się, że bardziej Go zrani, a już wystarczająco nie panowała nad sobą. Nie chciała nikogo bardziej skrzywdzić.
Czego chciała…? Biła się z tą myślą przez dłuższą chwilę, nieświadomie wbijając paznokcie w skórę. W końcu złapała się za głowę i kręciła nią gwałtownie. Potrzebowała Go. Bardzo… Bardziej. Długo siedziała na podłodze, wpatrując się w nicość, nawet nie widząc drzwi przed sobą. Drgnęła tylko, kiedy zegar nad nią wybił kolejną godzinę. Pozwoliła głowie swobodnie opaść na zgięte kolana i znów pogrążyła się w myślach.
Udawała, że nie słyszy, kiedy ktoś otworzył drzwi i chodził po mieszkaniu. Udawała, że nie robi na niej żadnego wrażenia to, że właśnie się do niej zbliża. Jednak kiedy została zamknięta w szczelnym uścisku, drgnęła. W pierwszej chwili próbowała się wyrwać, tłukąc pięściami na oślep. Dlaczego On nie potrafił się od niej odsunąć?!
- Już ciii… - usłyszała szept tuż przy swoim uchu. – Ciii…
Stefano delikatnie musnął ustami jej czoło i zaczekał, aż się uspokoi. A kiedy to zrobiła, objął ją nieco delikatniej, choć nie miała pojęcia, jak można to było zrobić, i pozwolił położyć jej głowę na swoich kolanach, a później w milczeniu głaskał jej włosy. W końcu pochylił się nad nią i półgłosem powiedział:
- W kuchni, leży dla Ciebie mały prezent.
Po czym uśmiechnął się na widok jej pytającego wzroku. Już z salonu, po zmrużeniu oczu mogła dostrzec maleńki pakunek, owinięty czerwoną wstążką. Gdyby tylko miała siły pobiec do niego i zobaczyć… 

***
Pierwszy rozdział Eleny "w tym roku", choć napisany już dawno. Jak zwykle mało optymistyczny, ale to dlatego, że piszę je zazwyczaj nie mając dobrego humoru.
Obiecuję, że kolejny pojawi się wcześniej, niż po 3 miesiącach.
Choć ta historia już nie interesuje nikogo, prawda?

22 komentarze:

  1. "Nikiego" interesuje, ale go na chwilę obecną lenistwo powstrzymuje. Ale jak przeczyta, to skomentuje. (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawsze myślałam, że jesteś Morales a nie "Niki" ale okay : )

      Usuń
    2. Może i Morales, ale już coraz mniej się Moralesem czuję...

      Usuń
    3. zresztą nieważne

      Usuń
    4. Tak? Dlaczego?
      Wiesz... dla mnie ważne.

      Usuń
    5. Takie tam moje standardowe narzekanie na życie.

      Usuń
    6. Nie ma właściwie czego słuchać (: Taki byle jaki ten miesiąc jest.

      Usuń
    7. Jest co słuchać, tylko Ty nie chcesz powiedzieć : )
      A tu się zgodzę, choć ma swoje wyjątkowe chwile.

      Usuń
    8. (:
      Chwile swoje miał, nie da się zaprzeczyć, ale mimo wszystko w zimowe miesiące trudno znaleźć coś pozytywnego.

      Usuń
    9. Gdybyś jednak zmienił zdanie co do tego mówienia, to ja posłucham. : )
      Tak, zazwyczaj mało w nich dobrych rzeczy.

      Usuń
    10. (: ok
      (: Pocieszające jest to, że jeszcze luty i 21 dni marca i oficjalnie witamy wiosnę.

      Usuń
  2. Do części 111: Nareszcie Stefano powrócił i może Elenie w końcu przyniesie to trochę spokoju. Siły po tym rozpaczaniu powinny do niej powoli wrócić, chyba że to coś poważniejszego wynikło z tego wszystkiego, ale wierzę, że nie.

    P.S. Może już z tym nudzę, ale nadal pozostaje Ci nawyk pisania z wielkiej litery zaimków osobowych (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elena się zrobiła trochę bardzo... wyrywkowa. Średni się to wszystko kupy już trzyma. Był pomysł, żeby pisać to w formie pojedynczych wspomnień i chyba tak będzie, bo... bo średnio cokolwiek z tego wychodzi. (to się robi gorsze niż opera mydlana)

      Przepraszam... postaram się zmienić już w następnym. W żadnym innym opowiadaniu tak nie piszę, a w tym mi zostało, ehh.

      Usuń
    2. Jak nie ma weny na inne elementy, to i "wyrywkowość" musi być.
      Na razie jeszcze się jak dla mnie trzyma.
      Skoro tyle przeżyli, to i wspomnienia mogą być.

      (: nie ma za co przepraszać, mi to nie przeszkadza.

      Usuń
    3. Po prostu nie mam pomysłu na jakąkolwiek fabułę, która "pchała" by to do przodu.
      Oooo : )
      No w sumie tak.. Ostatnio się zastanawialiśmy czy to bardziej Elena Marta czy Marta Elena.

      A jakoś za każdym razem mi zwracasz na to uwagę. Myślałam, że przeszkadza.

      Usuń
    4. Jak większość bohaterów skończyła marnie dawno temu (może dla nich nie tak dawno, ale trochę czasu temu to była), to zdecydowanie chyba trudniej kierować pozostałą przy życiu parą (:
      (:
      (: Trudny wybór...

      Tak sobie przypominam, bo mi się rzuca w oczy, ale jakoś szczególnego wpływu na odbiór całości to dla mnie nie ma. (:

      Usuń
    5. Chyba zostanę na wspomnieniach (bo z tym jest łatwiej).

      Bardzo trudny.

      Usuń
    6. Wspomnienia złe nie są (oczywiście podawane z umiarem).

      (:

      Usuń
    7. Nie wiem jeszcze co z tego będzie. Jakieś tam pojedyncze wspomnienie już mam napisane... no, zobaczymy.

      Usuń
    8. Jak najdzie Cię wena, to samo wyjdzie, co ma być. (:

      Usuń
  3. 46 year-old VP Quality Control Aurelie Mapston, hailing from Winona enjoys watching movies like Claire Dolan and Mountain biking. Took a trip to Quseir Amra and drives a Bugatti Type 57SC Atalante. kliknij tutaj po informacje

    OdpowiedzUsuń